Piłkarska Przygoda - rocznik 2007/2008

Piłkarska Przygoda - rocznik 2007/2008

Wraz z końcem sezonu 2019/2020 dobiegła końca moja przygoda z drużyną rocznika 2007/2008. Ten tekst będzie o tym co przez ostatnie 7 lat wspólnie przeżyliśmy.

Zespół, który spędził ze sobą tysiące godzin. Był miejscem i źródłem nabywania nowych umiejętności zarówno piłkarskich jak i tych z życia codziennego.

W miejscu mojego dzieciństwa dane było mi przeżyć dzieciństwo po raz drugi. Warunki do treningu jakich zazdrości nam 99% klubów w kraju. Wszystko w jednym miejscu, blisko pięknego miasta. Choć trenowaliśmy na każdym z boisk w Łanach i w hali to nasze ulubione miejsce zawsze było to samo. Kameralne boisko o wymiarach dla kategorii Młodzik, urządzone duża ilością małych bramek , gdzie zawsze rosła najlepsza trawa. Liczba wszystkich treningów ? A kto by to zliczył, z pewnością kilkaset, na pewno powyżej 500.

Wspólnie byliśmy na 9 obozach, a spora część zawodników uczestniczyła w każdym z nich. Najczęściej gościliśmy w Dzierżoniowie (zima) i w Brzegu (lato) gdzie z czasem czuliśmy się jak u siebie. Celem obozów był przede wszystkim rozwój piłkarski, a przy okazji dostarczał dużej dawki uśmiechu i wesołych momentów. Wizyty na kręgielni i turnieje na Play Station stały się zwyczajami.

Liczba turniejów i meczów sparingowych osiągnęła wartość trzycyfrową. Zdarzały się lekcje, które były dla nas cenne i dawały możliwości do poprawy umiejętności ale nie brakowało również momentów gdy to my dostarczaliśmy wniosków innym. Nigdy nie zapomnimy ponad 100 goli strzelonych w 2 h gry w jednym ze sparingów jednej z drużyn. Nasze wieloletnie rywalizacje z Parasolem, Śląskiem, AP Duda i FC Wrocław zapadły nam głęboko w pamięci bo poziom tych gier był tego powodem. Najlepiej smakowały te turnieje, które kończyliśmy jako zwycięzcy ale pojedyncze spotkania dawały ogromnej dawki pozytywnych emocji z dużą dozą rywalizacji. Nigdy nie zapomnimy jak po wielu lekcjach zebranych od AP Śląska Wrocław (2007), w końcu zwyciężyliśmy i to w jakim stylu ! Poziom organizacyjny i sportowy turniejów był różny ale największą motywacją zawsze był dla nas PKS Jako CUP. Turniej, który jest pochodną istnienia tej drużyny, a radość z goszczenia u siebie innych zespołów ogromna.

Nasze wspólne chwile miały miejsce na różnych obiektach w kraju i za granicą. Po rywalizacji na „własnym podwórku” przyszła kolej na większe wyzwania. Turniej w Pradze i grę na największym piłkarskim stadionie świata nie da się zapomnieć, zwłaszcza, że zawody kończymy sukcesem i z pucharem wracamy do domów. Następnie turniej nad Balatonem, wspaniała ceremonia otwarcia oraz piękny Budapeszt a do tego ponad 1000 przebytych kilometrów. Dodatkowo trzy edycje Wrocław Trophy z naszym udziałem spowodowały, że rywalizacja w międzynarodowym gronie była dla nas normalnością.

Z czasem turnieje i sparingi zastąpiły rozgrywki ligowe. Liga Młodzików była dla naszego zespołu pozbawionego rosłych zawodników dużym wyzwaniem. Zdarzały się mecze rekordowe (wygrana 14-0), takie których nie zapomnimy nigdy (wygrana 3-5 w Radwanicach), takie w których największym rywalem był arbiter (vs Piast Żmigród)i takie, o których już zapomnieliśmy. Każda kolejna runda dawała nam nowych umiejętności i jedynie żal, że po wywalczeniu awansu na sam koniec tej pięknej przygody wszystko pokrzyżował wirus.

Moje życiowe pasje te wrodzone jak i nabyte dane było mi dzielić z całą drużyną. Oglądaliśmy wspólnie mecze na najwyższym poziomie i wielotysięcznej widowni : Benfica – FC Porto oraz Hertha BSC – Bayern, w obu przypadkach stanowiąc mały element kompletu publiczności na trybunach. Nawet korona wirus nie pokrzyżował planów na wspólną przejażdżkę rowerową.

W całej tej przygodzie było wydarzenie, które wywarło na nas rekordowe wrażenie bo i odległość od domu była spora. Obóz letni w Portugalii to wydarzenie, które z największą przyjemnością chciałbym powtórzyć ale nie jestem pewien czy kiedykolwiek będzie mi dane. Miejsce obozu oczywiście było wspaniałe ale niemniej wspaniałe były atrakcje w czasie jego trwania i atmosfera jaka przez 8 dni nam towarzyszyła.

Nie wybaczyłbym sobie gdybym zapomniał o osobie, która była bardzo znaczącym elementem tej grupy. Trener Adrian Tomaszewski przez 4 lata tworzył nasz team. Jego rola wybiegała znacznie po za same ramy szkoleniowe. Postać, której nie da się nie darzyć sympatią. Ogromna wartość szkoleniowa dla zawodników, stale uśmiechnięty , będący zawsze motywatorem do rozwoju. Razem wiele się nauczyliśmy.

Wszystko to nie miało by miejsca gdyby nie ludzie, których na swoje szczęście miałem okazję spotkać by nauczać futbolu ich dzieci. Znakomicie zorganizowana grupa, która przez lata wspierała, inspirowała i była chętna do realizacji wspólnych pomysłów . W wielu przypadkach wzory do naśladowania w aspekcie wychowywania dzieci. Okazywane wsparcie nie tylko w kwestii działalności klubu i drużyny ale również w życiu codziennym było ogromne. Rodzice jakich życzę każdemu trenerowi.

Były momenty euforii i szalonej radości, były momenty smutku i poczucia straconej szansy. Natomiast nigdy nie zwątpiliśmy w to że jesteśmy drużyną i choć los w jednej chwili krzyżował nam plany to za moment zawsze pojawiało się rozwiązanie. Nasza piłkarska przygoda była znakomitym środowiskiem do nauki futbolu ale również życia. Przynależność do tej grupy na każdym z nas odcisnęła swoje piętno. Dla mnie osobiście była to najcenniejsza lekcja w życiu, a jej zakończenie jest końcem pewnego życiowego etapu.

W wielu miejscach pozostawiliśmy po sobie pozytywne wspomnienie. Rutyną stały się pochwały od gospodarzy obozów za poziom zorganizowania grupy i zachowanie.Poziomem sportowym tej drużynie na przestrzeni lat istnienia PKSu mogła by równać się jedynie drużyna sprzed kilkunastu lat, w której sam jako dziecko realizowałem swoją futbolową pasję choć i tak nie byliśmy tak dobrzy jak nasi następcy z rocznika 2007 i 2008. Ilość pochwał i pozytywnych opinii zbieranych w różnych miejscach przede wszystkim za poziom gry drużyny i zawodników, a w mniejszym stopniu za osiągnięte sukcesy jest dla nas najcenniejszym medalem.

Patrząc na zainteresowanie klubów wychowankami tej drużyny, liczbę zapytań oraz poziom zespołów, do których członkowie naszego zespołu trafili lub niebawem trafią jestem przekonany o spełnieniu roli jaką przyszło mi przez te lata pełnić zarówno roli szkoleniowej jak i wychowawczej. 

DZIĘKUJĘ

za każdy trening, mecz, turniej, obóz, półkolonię, zakończenie, rozmowę, pomysł, wskazówkę, słowo, chwilę !

Paweł Wolfinger

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości